To już trzeci dzień naszego pobytu w Gliczarowie. Powoli zaczynamy rozumieć się bez słów:-)

Poranek przywitał nas chmurami, ale nie kapał z nich deszcz – dzięki Panie Boże! Tradycyjnie rozpoczęliśmy wspólną modlitwą, ogłoszeniami parafialnymi i śniadankiem (dziś paróweczki). Po posiłku zapakowaliśmy nasze plecaki – tym razem wkładając do nich, zgodnie z zaleceniami opiekunów: ręcznik, kostium kąpielowy i klapki. Tak, czekał nas wyjazd do Aquaparku w Zakopanem. Przyjechaliśmy na miejsce około 11 po drodze racząc naszych wychowawców jak zawsze interesującymi pytaniami i spostrzeżeniami:

- Proszę Paaaniii, a do sauny mam wziąć ręcznik duży czy mały? –A to masz ze sobą dwa? –Nie, tylko jeden…

- Umiesz pływać? –Umiem, ale tylko pod wodą.

(z zaleceń ks. Marcina) – Proszę nie pić wody z basenu, jak również nic tam nie dolewać. – To do basenu trzeba dolewać zwykłej wody???

W końcu upragniona woda, niekończące się zjeżdżalnie i bąbelki. Mogliśmy się bawić do woli – spędziliśmy tam 4h. Ci, którzy z różnych powodów nie mogli korzystać z uroków wodnego szaleństwa poszli wraz z panią Martą i panią Anią do kręgielni, by zaznać choć odrobiny pocieszenia. Wszyscy wyszli w pełni ukontentowani. I głodni…

Ale nie pojechaliśmy jeść. Po drodze zatrzymaliśmy się w Murzasichlu, by wysłuchać góralskiej gawędy. Gawęda, jak to gawęda, była długa i ciekawa. A o czym była – zapytajcie nas jak wrócimy. Chwilę po niej zasiedliśmy do stołów by dziś napełnić brzuszki kalafiorową i mielonymi z mizerią.

To jednak nie koniec atrakcji dnia dzisiejszego. Przed 19 przeszliśmy do kościoła, z którym niemal sąsiadujemy, by uczestniczyć we Mszy Świętej i Wieczorze Uwielbienia. Dziś, realizując program Wakacji z Bogiem PPP (Przyjaźń, Pokój, Potęga) słuchaliśmy o tym, czym jest prawdziwy pokój serca. Na zakończenie modlitwy ks. Marcin namaścił każdego z nas olejkiem radości – ah, jeszcze więcej radości niż już w nas jest! Do domu wracaliśmy… tak, tak, w strugach deszczu – mało nam dziś było wody. Tym samym uznaliśmy, że wieczorne mycie może nas dziś ominąć i przebrawszy się w nasze kolorowe pidżamki udaliśmy się w objęcia Morfeusza. Czytajcie nas jutro!